Muszę przyznać, że długo dojrzewałam do tej decyzji i w końcu jest – pierwszy wpis na moim mediacyjnym blogu. We wpisie inaugurującym powstanie bloga chciałam podzielić się z czytelnikami wywiadem, jakiego udzieliłam do numeru 50. magazynu Wroclife (maj – czerwiec 2022). Zachęcam do lektury!

Wysłuchać i pomóc usłyszeć

Jak wrócić do rozmowy, wyjść poza płaszczyznę konfliktu i spojrzeć na sprawy pod kątem własnej przyszłości czy bezpieczeństwa najbliższych? Jak rozwiązać konflikt między pracownikami, samemu się w niego nie angażując? Na te i inne pytania odpowiada mediatorka sądowa – Aleksandra Obuchowicz-Sawicz.

Czym są mediacje?

Mediacje to alternatywna wobec sądowej metoda rozwiązywania sporów. To rozmowa dwóch (lub więcej) stron, pozostających w konflikcie, prowadzona w przyjaznej atmosferze i w obecności osoby trzeciej – bezstronnego i neutralnego mediatora, pomagającego stronom wzajemnie się zrozumieć. Umożliwia zaangażowanym w konflikt podmiotom osiągnięcie porozumienia poprzez rzeczowe podejście do problemu i otwartą dyskusję. Jej celem jest poszukiwanie takiego rozwiązania spornej kwestii, które będzie możliwe do zaakceptowania przez każdą ze stron, ponieważ nie zakłada walki stron o zwycięstwo, ale ich współpracę. Ważne jest by każdy z uczestników procesu mediacyjnego potrafił zrozumieć punkt widzenia strony przeciwnej i by respektował jej potrzeby. W tym zadaniu wspieram uczestników jako mediator.

Czy jest coś, co wyróżnia mediacje jako alternatywę dla sądu?

Każde postępowanie mediacyjne oparte jest na czterech podstawowych zasadach: poufności, dobrowolności, bezstronności i neutralności.

Zasada dobrowolnościoznacza, że to uczestnicy mediacji decydują o przystąpieniu do mediacji, mogą się z niej na każdym etapie wycofać bez ponoszenia konsekwencji. Mają także prawo do zmiany mediatora, jeżeli czują, że dana osoba im „nie pasuje”. Proszę jednak pamiętać, że działa to w dwie strony. Dobrowolność dotyczy również mediatora. Może on przerwać proces mediacji, jeśli uzna, że praca mediacyjna nie zmierza do znalezienia porozumienia lub poczuje, że traci bezstronność.

Zasada poufnościoznacza, że wszystko o czym rozmawia się na posiedzeniu mediacyjnym, jak również w mailach i rozmowach telefonicznych, pozostaje między uczestnikami mediacji. Mediator nie może zostać powołany na świadka w sprawie, chyba że obie strony wyrażą na to zgodę. Uczestnicy nie mogą ujawniać informacji, które wyszły w toku mediacji, ani powoływać się na podjęte ustalenia. Gdyby do tego doszło, sąd i tak nie weźmie tego pod uwagę jako dowodu w sprawie. Uczestnicy decydują, w których kwestiach upoważnią mediatora do przekazania informacji drugiej stronie. Mediator to osoba zaufania publicznego, a wszystkie informacje, jakie ujrzą światło dzienne podczas mediacji, pozostają niejawne. Pomaga to rozmawiać szczerze, tak by łatwiej było dojść do porozumienia.

Zasada bezstronnościoznacza, że mediator zobowiązany jest do równego traktowania stron. Nie jest pełnomocnikiem ani rzecznikiem żadnej ze stron. Nie będzie uczestników oceniał, przyznawał racji którejkolwiek ze stron, ani wydawał opinii. Nie jest sędzią. Dba o równowagę proceduralną i emocjonalną wszystkich uczestników. Dzięki temu każda ze stron ma równą szansę na przedstawienie swojego stanowiska.

Zasada neutralności oznacza natomiast, że mediator nie podpowiada, nie narzuca ani nie sugeruje uczestnikom żadnych rozwiązań.

Mediację można prowadzić na podstawie zlecenia sądu, gdzie sąd najczęściej proponuje mediatora (choć strony nie muszą skorzystać z propozycji, mogą same wybrać odpowiednią ich zdaniem osobę) lub strony mogą same zwrócić się do mediatora o przeprowadzenie mediacji tzw. umownej (na podstawie umowy stron). Ponieważ mediacja ma charakter nieformalny, z założenia jest procesem krótszym od postępowania sądowego. Czas trwania zależny jest od ilości spotkań, zwykle, na przykład przy mediacjach rozwodowych, trwa miesiąc lub dwa. Proces ustalania terminu spotkania jest lepiej dostosowany do możliwości czasowych uczestników, niż z góry wyznaczane terminy rozpraw. Miejscem prowadzenia mediacji jest biuro w kancelarii mediacyjnej, co jest zdecydowanie bardziej komfortowe dla stron w porównaniu do spotkania w sali sądowej. Mediator jest bardziej dostępny dla stron niż sędzia, nie protokołuje każdego wypowiedzianego słowa, lecz sporządza luźne notatki, które również są objęte poufnością, a po zakończeniu mediacji niszczone. Dokumenty sporządzane z mediacji to ugoda, o ile do takiej dojdzie, i protokół. Tego ostatniego wymagają przepisy, a określa on jedynie strony, osobę mediatora, ilość spotkań oraz wynik mediacji.

Przyjazna, nieformalna atmosfera w trakcie mediacji sprzyja obniżeniu poziomu stresu i sprawia, że konflikt nie eskaluje. Mediacja pomaga uczestnikom skupić się na skutecznej komunikacji między sobą, co pozwala na zachowanie relacji i możliwość dalszej współpracy na przykład z kontrahentem, czy współpracownikiem.

Jeśli pójdziemy do sądu, to nasza sprawa zakończy się wydaniem wyroku. Czym kończy się mediacja?

Efektem mediacji może być zawarcie ugody. Jeśli mediacja rozpoczęła się na wniosek stron, mogą one, ale nie muszą, wnieść do sądu wniosek o zatwierdzenie ugody przez sąd i nadanie klauzuli wykonalności. Wystarczy, że wniosek złoży przynajmniej jedna ze stron postępowania mediacyjnego, wtedy sąd sprawdzi ją pod kątem zgodności z prawem, po czym ją zatwierdzi. Ma ona wtedy moc ugody sądowej, co kończy całą sprawę.

Sąd nie dopuści do zatwierdzenia ugody w przypadku, gdy jest ona niezgodna z prawem, zmierza do obejścia prawa, narusza zasady współżycia społecznego lub zawiera sprzeczności. Poza tymi kwestiami, w sprawach merytorycznych w ugodzie uczestnicy decydują sami. Strony mają zatem wpływ na to, jak ich sprawa zostanie rozwiązana w mediacji. Inaczej jest, gdy sąd rozstrzyga spór, gdyż wtedy istnieje duże ryzyko, że przynajmniej jedna ze stron nie będzie zadowolona z wydanego orzeczenia.

Podkreślam tu decyzyjność stron, ponieważ jesteśmy dużo bardziej skłonni do wypełniania punktów porozumienia, gdy sami te punkty przedyskutowaliśmy i określiliśmy, niż gdy nam je odgórnie narzucono.

Po co nam mediator? Przecież ludzie, którzy chcą się ze sobą dogadać, to się zawsze jakoś dogadają? Dobrze myślę?

I tak, i nie. Już wyjaśniam. Mediator jest osobą bezstronną. Oznacza to, że traktuje strony równo, pilnuje tego, by żaden z uczestników nie zdominował rozmowy. Prowadzi spotkanie w taki sposób, by każdy miał czas i przestrzeń na przedstawienie swojego stanowiska. Jeśli wyczuje nierównowagę stron, działa by tę zniwelować. Dzięki temu można próbować osiągnąć rezultat rozmów, który zadowoli wszystkich uczestników.

Do tego mediator jest neutralny w stosunku do przedmiotu sporu – nie uzyskuje żadnych korzyści z rozwiązania danej kwestii. Nie podpowiada ani nie narzuca sposobu, w jaki można sprawę rozwikłać, uczestnicy sami w procesie mediacyjnym dochodzą do dobrych dla obu stron rozstrzygnięć. Neutralność pozwala mediatorowi na jasny ogląd sytuacji i zadawanie takich pytań, które pozwolą stronom przemyśleć swoją sprawę i spojrzeć na nią „z boku”.

Często konflikt jest już tak bardzo zaawansowany, że ludzie nie potrafią na siebie nawet spojrzeć, nie potrafią powstrzymać emocji, gdy tylko padną pierwsze słowa. Jak tu rozmawiać o samodzielnym dogadaniu się? Mediator dysponuje narzędziami, które pozwalają przełamać ten impas. Z jednej strony jest to sama procedura mediacji, która ma określone etapy, ułatwiające skonkretyzowanie przedmiotu sporu i konstruktywną rozmowę. Z drugiej są to narzędzia z zakresu skutecznej komunikacji, dzięki którym łatwiej znaleźć wzajemne zrozumienie i otworzyć się na poszukiwanie możliwych rozwiązań.

Mediator ma za zadanie zdyscyplinowanie stron. Chodzi o to, by nie wracać w nieskończoność do pewnych kwestii, nie wypominać sobie wzajemnie trudnych sytuacji i przykrych słów, ale skupić się na przyszłości i tym, co możemy zrobić, by było nam lepiej.

Oczywiście mediator, nawet najbardziej doświadczony i skuteczny, sam tego nie osiągnie. Tu wracamy do stwierdzenia „ludzie, którzy chcą się ze sobą dogadać, to się zawsze jakoś dogadają”. Sami niekoniecznie się dogadają, ale z pomocą mediatora jest to bardzo prawdopodobne. Niezbędna jednak jest dobra wola i autentyczna chęć rozwiązania konfliktu. Bez tego nawet najdłuższe rozmowy nie przyniosą spodziewanych rezultatów.

Kto może, albo powinien, skorzystać z pomocy mediatora?

Mediacje można stosować wszędzie tam, gdzie narasta konflikt, z którym nie potrafimy sobie poradzić, a które wpływają na nasze życie i zaburzają nam komfortowe funkcjonowanie. Mogą to być mediacje cywilne, rodzinne, gospodarcze, pracownicze, szkolne, karne, administracyjne. Zwykle mediatorzy specjalizują się w konkretnych obszarach, niektórzy lepiej czują się w sprawach gospodarczych, innych fascynuje potencjał, jaki mają mediacje rówieśnicze prowadzone w szkołach.

Mediacje są szczególnie popularne w sprawach rodzinnych, najczęściej związanych z rozwodem lub separacją. W trakcie mediacji nie nastąpi orzeczenie rozwodu. Jedyną uprawnioną do tego instytucją jest sąd. Mediacja daje jednak możliwość ustalenia warunków, na jakich się rozchodzimy, uzgodnienia rodzicielskiego planu wychowawczego oraz kwoty alimentów, podziału majątku, ustalenia wzajemnych zobowiązań lub tego, kto ponosi koszty postępowania. W innym wypadku to sąd zadecyduje o wszystkim, a strony, chcąc lub nie, będą musiały zastosować się do jego decyzji. Mediacja może rozszerzać zakres porozumienia do kwestii, którymi nie będzie zajmował się sąd, a które są ważne dla stron, jak choćby opieka nad wspólnym zwierzęciem domowym.

Mediacja jest dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza, gdy małżonkowie mają małoletnie dzieci. Rodzice mają możliwość wspólnie zadecydować o tym, co jest dla ich pociechy najlepsze. Gdy sprawa będzie rozstrzygana na drodze sądowej, decyzję o tym, co jest najlepsze dla dziecka, będzie podejmował sędzia. Mediacja nie zawsze kończy się zawarciem ugody, ale sama rozmowa jest ważna. Pozwala na zrozumienie własnych potrzeb i potrzeb drugiej strony, pomaga spojrzeć na drugą stronę jak na partnera rozmów, poznać motywy jej działania, ujawnić obawy. Tam, gdzie uda się porozumienie wypracować, jest to ogromna korzyść, bo nie trzeba przeprowadzać całego postępowania sądowego. Jeśli natomiast się nie uda, wtedy strony idą do sądu bogatsze o doświadczenia z mediacji i bardziej skłonne do współpracy.

Bardzo dobre efekty przynoszą spotkania w ramach mediacji gospodarczych. Najczęściej spotykają się ze sobą przedstawiciele firm, które długo współpracują ze sobą i nie chcą psuć swoich ogólnie dobrych zawodowych relacji niezapłaconą fakturą lub nieprawidłowym wykonaniem zlecenia. Zawarcie porozumienia w mediacji pozwala im zachować dobre stosunki, nie narusza wizerunku firmy (poufność) i pozwala kontynuować współpracę.

Jeszcze innym przykładem zastosowania mediacji są spory sąsiedzkie. Bardzo często takie nieporozumienia mocno uprzykrzają życie, dochodzi do kierowania spraw do sądu, co tylko zaognia i tak trudną sytuację. Postępowanie sądowe trwa miesiącami lub latami, a w tym czasie relacje między sąsiadami praktycznie przestają istnieć. Mediacja pozwala spojrzeć na sprawę oczami drugiej strony, zrozumieć motywy postępowania, złagodzić swoje osądy i spróbować tak ułożyć zasady funkcjonowania, żeby obie strony były usatysfakcjonowane.

Czy są jakieś rozmowy, przypadki, sprawy, w których mediuje się trudniej niż zwykle?

Każdy przypadek jest inny. Nawet z pozoru łatwe mediacje, gdzie byli małżonkowie przychodzą z ustaloną przez siebie kwotą alimentów i chcą jedynie zawrzeć ugodę, by mieć to na piśmie, potrafią pójść w nieoczekiwanym kierunku i przerodzić się w kłótnię. Są sytuacje, gdzie jedna ze stron, mimo wyrażonej zgody na mediację, okazuje się nie być gotowa do rozmów. To zawsze sprawia mi trudność, ponieważ mam świadomość, że gdyby spróbowali się otworzyć, mogli by osiągnąć świetne rezultaty. Ale w mediacji nie robi się niczego na siłę i nie wywiera się presji.

Czasem trzeba poczekać, aż sytuacja „dojrzeje” i uczestnicy zgłoszą się ponownie po kilku miesiącach, tym razem bardziej skłonni do rozmów i usłyszenia siebie nawzajem.

Dodam jeszcze, że mediator też człowiek, więc może mieć gorszy dzień, kłopoty osobiste, nieprzespaną noc. To również utrudnia prawidłowe prowadzenie mediacji, dlatego ważne jest, by potrafił zadbać o siebie, zanim zacznie dbać o innych.

Jaki był Pani największy sukces jako mediatora?

Każde spotkanie, z którego strony wychodzą z większym wzajemnym zrozumieniem jest sukcesem. Nie mierzy się go w liczbie podpisanych ugód, choć oczywiście daje to ogromną satysfakcję, ale w zmianie podejścia uczestników do konfliktu, siebie i drugiej strony.

Prowadzenie mediacji to wymagające psychicznie i wyczerpujące emocjonalnie zajęcie. Mediator bierze na siebie dużą odpowiedzialność wspierając ludzi w wychodzeniu z ich życiowych kryzysów. I wziąwszy to pod uwagę – odwaga, którą w sobie znalazłam, by zająć się zawodowo mediacjami i decyzja, by służyć w ten sposób pomocą innym – była moim największym sukcesem!

Rozmawiała: Marta Muraszkowska

KONTAKT

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych zgodnie z ustawą o danych osobowych w związku z wysłaniem zapytania przez formularz kontaktowy. Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne do przetworzenia zapytania. Zostałem/am poinformowany/a, że przysługuje mi prawo do dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania. Administratorem danych osobowych jest Mediator Aleksandra Obuchowicz-Sawicz prowadząca Kancelarię Mediacyjną Obuchowicz-Sawicz. Wszelkie pytania i wątpliwości prosimy kierować na adres: kontakt@mediacje.wroc.pl. Pełne informacje o danych osobowych znajdziecie Państwo w naszej polityce prywatności.